Jak Gdzie I Za Ile Zacznij Grac W Golfa

Jak Gdzie I Za Ile Zacznij Grac W Golfa Dodane przez: Paulina Kmieć, dodano: 2008-08-13 pebble beach, pole golfowe

JAK, GDZIE I ZA ILE?
ZACZNIJ GRAĆ W GOLFA… z głową!

Chcesz spróbować, ale czujesz, że jesteś zielony jak trawa na greenie? Nic nie szkodzi. Golf kojarzy ci się z panami w śmiesznych spodniach i czapeczce, i wydaje równie niezrozumiały jak polo czy krykiet? To też nic takiego. Przeczytaj ten tekst, a po wejściu na pole czy driving range będziesz czuł się jak u siebie. I przekonasz się, że golf to sport dla każdego.

„Jedź na pole i po prostu zacznij grać" – takie porady można czasem znaleźć w Internecie lub usłyszeć od golfistów. I takie porady można wsadzić sobie w kieszeń – bo realia stawiania pierwszych kroków w kierunku golfowej przygody są znacznie bardziej złożone. Golf bowiem posiada swoją własną, niepowtarzalną nomenklaturę i swoje bardzo ściśle określone reguły.
Jak zacząć grać w golfa w Polsce (i nie tylko), zapytaliśmy golfistów i trenerów. Oto co nam przekazali.

Nauka gry
Jeśli chcemy spróbować naszych sił w golfie, pierwszym ruchem musi być rozeznanie się w okolicznych ośrodkach golfowych. By rozpocząć jakąkolwiek naukę, potrzebujemy pola golfowego, driving range'u lub akademii golfa. Pierwszym kryterium wyboru będzie zapewne dogodna odległość od naszego miejsca zamieszkania. Zdaniem zawodowego trenera, Wacława Laszkiewicza, który szczególnie upodobał sobie pracę z początkującymi, najlepiej zaczynać w miejscu, które dysponuje i polem golfowym, i obiektami szkoleniowymi, takimi jak driving range, putting green czy chipping green. – Najlepiej, kiedy w zasięgu jest również kilka dołków tzw. akademii – mówi Laszkiewicz. – Osoby zaczynające naukę gry powinny zapoznać się z prawdziwym polem golfowym, zobaczyć grę golfistów i konstrukcję pola z jego wszystkimi elementami. Ułatwi to niewątpliwie zrozumienie stosowanych technik gry, jej strategię oraz przepisy.
Zaczynając swoją przygodę z golfem na driving range’u, z pewnością możemy dobrze opanować uderzanie, wypracować swój swing i zapoznać się z istotnym fragmentem golfa. Wiedza ta jednak nie wystarczy nam, by wyjść na pole golfowe i rozpocząć samodzielną grę. Nauka wszystkich elementów będzie wymagała kompleksowo wyposażonego obiektu (np. akademii golfa), na którym przećwiczymy uderzenia krótkie, długie oraz puttowanie, czyli wbijanie piłki do dołka.

„Pozbycie się złych nawyków, których nabrałem ucząc się samodzielnie,
zajęło mi dwa razy więcej czasu niż ich przyswojenie, a przecież można
było się tego nauczyć już na pierwszej lekcji. Podstawy w golfie są
najważniejsze.”

Bez lekcji nie da rady
Znalezienie właściwego miejsca to dopiero wstęp do golfa. By zacząć grać, będziemy potrzebować lekcji gry. Golf to sport techniczny, którego lepiej nie uczyć się na własną rękę. Potwierdza to golfista i instruktor golfa w Mazury Golf & Country Club, Adam Mitukiewicz. – Jestem najlepszym przykładem tego, że w golfa można nauczyć się grać samodzielnie podpatrując innych golfistów, czytając książki i samodzielnie ćwicząc, gdyż dokładnie w taki sposób zaczynałem – mówi. – Jest tylko jedno, ogromne „ale”. Pozbycie się złych nawyków, których nabrałem ucząc się „na wujowe oko”, zajęło mi dwa razy więcej czasu niż ich przyswojenie. Niespełna rok zajęło mi zmienienie chwytu, który był nieprawidłowy od początku mojej przygody z golfem. To „drobne” przeoczenie kosztowało mnie rok pracy, a przecież można było się tego nauczyć już na pierwszej lekcji. Bez trenera ani rusz – podstawy w golfie są najważniejsze i tu chyba zgodzi się ze mną każdy nauczyciel golfa – wyjaśnia Mitukiewicz. Potwierdza to Wacław Laszkiewicz. – Oczywiście, czytajmy podręczniki, podpatrujmy innych golfistów, ale konfrontujmy w ten sposób zdobytą wiedzę z naszym trenerem. Często on sam poleci nam odpowiednie źródła zdobywania i uzupełniania wiedzy. Strzeżmy się przypadkowych nauczycieli – mówi.
W czym pomoże nam trener? Aby grać, musimy nauczyć się właściwej postawy, prawidłowego chwytu kija i technik uderzania (swingu). Nie obędzie się bez poznania terminologii golfowej i podstawowych zasad zachowania na polu golfowym. Zapewnią nam to wyłącznie lekcje z zawodowym trenerem golfa, czyli osobą, która otrzymała licencję PGA Polska.
Jak znaleźć dobrego trenera? Pierwszym kryterium wyboru powinny być jego kwalifikacje. Z tego punktu widzenia trenerzy golfowi dzielą się na trzy podstawowe kategorie. Pierwsza to doświadczeni gracze amatorscy, którzy – choć nie posiadają licencji PGA – udzielają lekcji gry na podstawie własnych doświadczeń. Są wprawdzie tani, ale ich umiejętności nie są potwierdzone. Jeśli nie traktujemy golfa zbyt serio, lubiany i polecany przez golfistów amator może być dobrą alternatywą. Druga grupa trenerów to non-amatorzy, czyli golfiści, którzy zdecydowali się zostać trenerami i są w trakcie nabywania licencji PGA. Instruktorzy ci dysponują już odpowiednią wiedzą, dzięki czemu nie powinni popełnić podstawowych błędów w nauce, np. źle ustawić chwytu początkującego, co może się zdarzyć trenerom amatorskim. Ich przewaga nad pro to cena usług, która ze względu na brak licencji jest niższa. Trzecia grupa to trenerzy z licencją – PGA Professionals (tzw. pro), którzy przeszli cały cykl szkoleń przygotowujących do zawodu golfowego nauczyciela. Nauka u pro oczywiście będzie nas kosztowała najwięcej, choć warto zauważyć, że pod względem kompetencji trenera, będzie najpewniejsza.
Odpowiednie przygotowanie nie jest jedynym kryterium, na które powinniśmy zwrócić uwagę przy wyborze trenera. – Oprócz obserwacji i zapoznania się z jego kwalifikacjami, warto zasięgać opinii jego uczniów i przeanalizować ich osiągnięcia w grze – mówi Wacław Laszkiewicz. – Sukcesy uczniów, ich poziom wyszkolenia, zachowanie i stosunek do trenera, oraz trenera do nich, to najlepsza wykładnia jego metod i skuteczności w nauczaniu – dodaje.
Jak twierdzi Mike O’Brien, wiceprezes PGA Polska i trener kadry narodowej juniorów, najważniejszym zadaniem trenera jest właściwe dawkowanie swojej wiedzy. – Dobry trener musi posiadać wiedzę na temat wszystkich aspektów gry w golfa, musi być dobrym specjalistą od każdego jej elementu, znać wszystkie przepisy, reguły  i techniki. Co nie oznacza, że musi to wszystko przekazać swoim uczniom. Naprawdę dobry trener będzie wiedział, co i kiedy przekazać, tak aby początkujący nie zraził się do golfa, a jednocześnie stopniowo tego golfa poznawał. Warto pamiętać, że sportowe osiągnięcia trenera w zawodach golfowych nie są wykładnią jego umiejętności. To, że dobrze gra, nie oznacza, że dobrze uczy.

„Nie powinno wychodzić się z założenia, że 15-godzinny kurs oznacza
spędzenie dokładnie 15 godzin na polu golfowym. Poświęcenie chociażby
pół godziny na ćwiczenia po zakończonej lekcji przyniesie lepsze
efekty.”

Lekcje. Jak ćwiczyć?
Zdaniem naszych rozmówców, nie ma jednej i sprawdzonej metody nauki. Jak uczą trenerzy? – Różnie, zależy kogo uczymy – mówi Filip Naglak, trener PGA. – Dzieci powinny zacząć od puttowania, żeby miały jasny cel treningu – wbić piłkę do dołka. Zbyt techniczne podejście do nauki spowoduje, że się zniechęcą. Dlatego uczymy je poprzez gry i zabawy, powoli wplatając elementy techniczne. Dorośli z kolei powinni zacząć od chwytu i postawy, gdyż te, same w sobie są bardzo nienaturalne. Istnieją różne szkoły. Niektórzy zaczynają od puttowania, inni od pełnych uderzeń. Jest to indywidualna decyzja trenera. Ja uważam, że trzeba splatać wszystkie elementy, aby lekcje były różnorodne i ciekawe.
Podejście trenerów do nauki jest bardzo indywidualne i często zależy od stosunku ucznia do golfa. Inaczej uczy się osoby chętne i zafascynowane golfem, inaczej przyprowadzonych na siłę przez rodziców nastolatków. Dużo zależy także od samych uczniów – czego oczekują, gdzie i z kim, czyli z jakim trenerem czuja się najlepiej. Dobry nauczyciel powinien podążać za uczniem i jego predyspozycjami, a nie zmuszać go do ćwiczeń, które mu ewidentnie nie wychodzą, bo tak najłatwiej zniechęcić go do gry. Według Adama Mitukiewicza każdy nauczyciel ma inne podejście i inną filozofię nauczania. Nie można zatem jednoznacznie stwierdzić, w jaki sposób najlepiej zacząć naukę. – Są zwolennicy rozpoczynania na driving range’u i uczenia technicznych elementów swingu. Są tacy, którzy uczą puttować, chippować, a dopiero później jest kolej na driving range. Jedni wychodzą na pole i pokazują, o co w ogóle w tym sporcie chodzi, inni natomiast rozpoczynają od historii albo reguł golfa. Każdy z tych sposobów jest dobry. Niektórzy nie prowadzą lekcji na polu dopóki uczeń nie będzie systematycznie uderzał piłek, a niektórzy wychodzą jak najszybciej na pole, aby wykorzystywać nowe umiejętności w praktyce. Wszystko zależy od trenera, jakiego wybierzemy.
Jak długo trwa nauka umożliwiająca samodzielną grę na polu? Zdaniem trenerów, trudno to oszacować. – Powinno się ćwiczyć regularnie, gdyż tylko regularna praca przyniesie efekty – podkreśla Naglak. Twierdzi również, że ośmiogodzinny kurs wystarczy, aby rozpocząć egzamin na Zieloną Kartę. A co z samodzielną grą? To zależy od indywidualnych cech ucznia. Warto pamiętać, że efekty będą dużo lepsze, jeśli samodzielnie poćwiczymy, na przykład bezpośrednio po odbytej lekcji. – Nie powinno wychodzić się z założenia, że 15-godzinny kurs oznacza spędzenie dokładnie 15 godzin na polu golfowym czy DR i otrzymanie Zielonej Karty. Oczywiście zdarzają się przypadki, że ktoś ma mało wolnego czasu, ale zapewniam, że poświęcenie chociażby pół godziny na ćwiczenia po zakończonej lekcji przyniesie lepsze efekty – mówi Adam Mitukiewicz.

Drogo? Niekoniecznie...
Wśród nie-golfistów panuje przekonanie, że golf to sport bardzo drogi. Po raz kolejny powtarzamy – niekoniecznie. Golf oczywiście może być sportem drogim, ale podobnie jest z większością dyscyplin sportowych. Oferty sprzętu i standardy obiektów mogą być bardzo różne.
Jeśli zapalimy się do golfa, z czasem będziemy potrzebowali własnego sprzętu. Na etapie początkowej nauki w zupełności wystarczą nam kije z wypożyczalni. Gdy opanujemy podstawy gry i zdecydujemy się na egzamin na Zieloną Kartę czy kartę handicapową, możemy pomyśleć o zakupie sprzętu. Zestaw dla początkujących golfistów, na który składa się 13 kijów i torba, możemy kupić już w granicach 700-1200 złotych. Ceny bardziej profesjonalnych kijów wynoszą kilka tysięcy złotych. (Jak dokonać wyboru? Więcej o kupnie sprzętu w dalszej części artykułu). Nienaruszalnym wymogiem golfowego świata są: koszulka polo i spodnie inne niż jeansy. Dodatkowym atrybutem golfisty jest specjalna rękawiczka (u praworęcznych na lewą dłoń), którą nabędziemy już za 30 złotych.
Istotnym wydatkiem są lekcje gry. Ceny różnią się w zależności od kursów.
– W Mazury Golf, gdzie pracuję, 13-godzinny kurs na Zieloną Kartę kosztuje 1500 zł, w tym egzamin i wydanie Zielonej Karty – mówi Adam Mitukiewicz. – Może to wydawać się sporą sumą, dlatego polecam lekcje grupowe, gdyż każda następna osoba dopłaca 500 zł. Przy czteroosobowej grupie to koszt 750 zł od osoby. Prowadzę również szkolenia w ramach programu Play Golf. Takie szkolenie trwa pięć tygodni, zajęcia odbywają się raz w tygodniu, trwają dwie godziny i zakończone są egzaminem na Zieloną Kartę. Koszt takiego szkolenia to 350 zł.

Kij – esencja golfa
Najbardziej rozpoznawalnym elementem golfowego wyposażenia są oczywiście kije. Przed zakupem warto poznać ich budowę. Standardowy kij składa się z trzech podstawowych części: rączki (uchwyt, grip), shaftu (ramię kija) oraz główki kija.
Uchwyt należy dobrać do wielkości dłoni, tak jak rakietę tenisową. Osoba z mniejszą dłonią musi mieć węższy uchwyt i odwrotnie. Przy doborze kija powinniśmy zwrócić uwagę, by rączka nie ślizgała się w dłoniach, np. gdy gra odbywać się będzie w czasie deszczu. Dobór drugiego podstawowego elementu kija, czyli shaftu zależy od szybkości naszego swingu (zamachu). W trakcie uderzenia shaft wygina się, dlatego różne materiały stosuje się do różnej szybkości swingu. Z punktu widzenia początkującego podstawową różnicą jest to, czy shaft ma być metalowy, czy grafitowy oraz jaką ma mieć twardość. Wyróżniamy bowiem kije miękkie, normalne i twarde, które różnią się stopniem wygięcia w zależności od siły i szybkości uderzenia. Jeżeli jesteśmy młodzi, silni i mamy szybki swing, powinniśmy wybrać twardy i metalowy shaft. Grafitowe shafty przeznaczone są z założenia głównie dla dzieci, osób starszych i kobiet. Metalowych używają starsi juniorzy i mężczyźni do wieku seniorskiego, czyli 55 lat. Zdarza się, że mężczyzna mający wolny swing, będzie osiągał lepsze wyniki, korzystając z grafitowego shaftu, a kobieta z szybkim zamachem będzie preferowała shaft metalowy.
Trzecim elementem kija jest jego główka. Ma ona „face”, czyli lico – tą częścią uderzamy piłkę. Kije golfowe dzielą się na dwa podstawowe rodzaje, tzw. „blady” i „nie blady”. „Blady” używane są przez doświadczonych graczy i zawodowców. Ich cechą charakterystyczną jest bardzo mały sweatspot, w który trudno jest wcelować (sweatspot to ściśle określone pole znajdujące się na licu kija, którym powinno się trafić piłkę). Natomiast idealne trafienie daje wysoką precyzję i celność uderzenia, na czym zależy profesjonalnym graczom. Pozostali golfiści z powodzeniem mogą używać kijów z większym sweatspotem. W szczególności są one polecane początkującym. Duży sweatspot ułatwia trafienie w piłkę, ale oznacza większy rozrzut, jeżeli chodzi o celność uderzenia. Początkujący, kupując bądź wypożyczając sprzęt, powinni prosić o kije, które nie są „blade’ami” i mają jak największy sweatspot.

Kupujemy!
Trening i chęć gry w golfa skłoni nas w końcu do kupna pierwszego zestawu własnych kijów golfowych, którymi w zależności od intensywności naszego zaangażowania, grać będziemy jeden lub nawet kilka sezonów. Na etapie kupna kijów początkujący spotka się z kilkoma dylematami. Używane czy nowe? Pełny zestaw (14 kijów) czy half set? Markowe czy nie markowe?
Jeżeli nie chcemy przeinwestować, idealnym rozwiązaniem na początek będzie zakup sprzętu używanego. Z wyjątkiem gripu, który wyciera się, ale jest możliwa jego wymiana, konstrukcja kijów jest dość wytrzymała i odporna na zużycie. Przed zakupem warto poprosić o pomoc zaprzyjaźnionego golfistę, bądź trenera od którego pobieramy lekcje gry. Przy zakupie kijów o ból głowy może też przyprawić nas wybór firmy. Markowe czy nie? Tę decyzję możemy po prostu podjąć na podstawie zasobności naszego portfela. Z punktu widzenia początkującego golfisty różnice między markowymi a nie markowymi kijami będą niezauważalne, dlatego zakup pierwszego zestawu nie musi wiązać się z przepłacaniem za markę sprzętu. Takim wyborom sprzyja rynek, na którym wciąż powiększana się oferta mniej znanych producentów, specjalizujących się w produkcji kijów dla początkujących graczy.


„Często zdarza się, że początkujący kupuje zestaw kijów, które są dla
niego za trudne. I traci bezsensownie pieniądze. Początkującym polecam
kupno zaledwie kilku kijów. Na dobrą sprawę można ich mieć pięć.”

 

Nosił kije razy kilka...
Trzeci wybór dotyczy liczby kupowanych kijów. Do wyboru mamy pełny zestaw 14 kijów, połowę setu lub kije dobierane indywidualnie. Jako początkującym ciężko będzie nam świadomie wybrać odpowiedni zestaw. Decyzji nie ułatwią producenci, którzy z roku na rok komplikują ofertę, proponując nowe typy kijów i rozszerzając ich numerację.
Warto wiedzieć, że zakup np. siedmiu ironów, z których każdy niesie piłkę o 10 metrów dalej, przy założeniu identycznej siły uderzenia, dla początkującego może być bezcelowy. Tak precyzyjne wykorzystanie możliwości sprzętu przy braku umiejętności będzie zwyczajnie niemożliwe, a więc wydatek okaże się zbędny. Często zdarza się, iż świeżo upieczony golfista osiąga lepszy wynik używając kija, który z założenia służy do krótszych uderzeń. Dlaczego? Kij ten jest np. krótszy, a więc i prostszy w użyciu. Bezpiecznym wyborem podczas zakupu pierwszego zestawu będzie ominięcie co drugiego numeru kija i kupno przykładowo ironów 3, 5, 7 i 9 zamiast wszystkich siedmiu. Ciekawą propozycją na początek mogą być również kije hybrydowe, łączące w sobie kilka funkcji np. wooda z ironem, jak i kije o wyższym zakresie numeracji np. 3-4, 7-8. Jeżeli potrzebujemy sprzętu do przetarcia golfowych szlaków, najlepszym wyborem może okazać się kupno używanego half setu (stosując regułę co drugi numer kija), a po zdobyciu odpowiedniego doświadczenia w grze na polu, świadomy zakup pełnego zestawu , który odzwierciedli nasze indywidualne potrzeby.
Docelowo każdy gracz może skorzystać również z usług warsztatu custom club fitting w niektórych pro shopach (np. w Rajszewie pod Warszawą oraz na polu Toya pod Wrocławiem). W warsztacie kije dopasowywane są do konkretnego gracza pod kątem jego budowy ciała, wzrostu i umiejętności  – wyważane są główki i shafty. Można tam również zmierzyć szybkość swojego swingu, dzięki czemu łatwiej będzie dobrać odpowiedni kij. Ten ostatni wariant poleca Mike O’Brien. - Często zdarza się, że początkujący kupuje nawet cały zestaw kijów, które są dla niego za trudne. I traci bezsensownie pieniądze. Zamiast kupna pełnego zestawu 14 kijów, polecam udanie się do pro, który wybierze dla nas kije i dopasuje je do naszych potrzeb. Trener dobierze wielkość uchwytu, twardość i długość shaftu, tak aby kij był dla nas rzeczywiście użyteczny . Poza tym, początkującym polecam kupno zaledwie kilku kijów. Na dobrą sprawę można ich mieć pięć. Do puttowania, chippowania, do wychodzenia z piasku, do wybicia z fairwayu i do wybicia z tee.
Gdzie kupić kije? Ich sprzedaż odbywa się we wszystkich pro shopach, znajdujących się zazwyczaj przy polach golfowych, oraz w Internecie. Na internetowych aukcjach możemy znaleźć interesujące oferty zarówno nowych, jak i używanych egzemplarzy.

„Największym błędem popełnianym przez początkującego jest przerwanie
kontaktu z trenerem po uzyskaniu Zielonej Karty. Wystarczy kilka
spotkań w miesiącu, a postępy w grze będą kapitalne.”

Zielona Karta
Zielona Karta to dokument poświadczający podstawowe umiejętności gry w golfa oraz znajomość zasad i etykiety golfowej, która umożliwi nam bezpieczne korzystanie z pola golfowego. Zielona Karta pozwala na grę na większości pól w Polsce i na świecie, choć bywają takie, na których wymagana jest karta handicapowa. Zdanie egzaminu na ZK nie stanowi w Polsce wielkiego problemu. Wystarczy kilka godzin lekcji z trenerem, który przekaże nam podstawowe zasady posługiwania się sprzętem i wyjaśni, jak bezpiecznie i zgodnie z golfową etykietą poruszać się po polu golfowym. Zielona Karta to w zasadzie dopiero wstęp do rozpoczęcia prawdziwej nauki gry w golfa.
Jaka jest procedura otrzymania karty? Jeżeli zdecydowaliśmy się odbyć lekcje gry w golfa u trenera z kwalifikacjami PGA Polska, możemy zdać u niego egzamin na Kartę. Po egzaminie, trener wręcza nam dokument, dający wstęp na pola golfowe. I na tym koniec. Właśnie – dla wielu ludzi, którzy zrobili pierwszy krok i zdobyli Zieloną Kartę oznacza to także krok ostatni. Co teraz, kiedy mam już dokument, ale nadal jestem zbyt słaby, by stawać w szranki z doświadczonymi zawodnikami? Turnieje klubowe, zawody „pierwszego kroku” (dla początkujących), których coraz więcej w kalendarzach klubów golfowych, to doskonałe okazje by wdrażać w życie to, czego nauczyliśmy się podczas lekcji z trenerem. Z tych lekcji zresztą wcale nie należy rezygnować po zdaniu egzaminu. Z tą opinią zgadza się Wacław Laszkiewicz. – Największym błędem popełnianym przez początkującego jest przerwanie kontaktu z trenerem po uzyskaniu Zielonej Karty. Samemu trudno jest kontrolować siebie i wyciągać odpowiednie wnioski. Wystarczy kilka spotkań w miesiącu, a realizacja wspólnie uzgodnionego programu dalszego szkolenia i postępy w grze będą kapitalne.
Posiadanie Zielonej Karty to również pierwszy krok do zdobycia karty handicapowej, określającej poziom naszych umiejętności golfowych.

Handicap – dla oficjalnych golfistów

Po zdaniu egzaminu na Zieloną Kartę powinniśmy postarać się o kartę handicapową. Niestety, niewielu się na to decyduje. Poważnym ograniczeniem jest bowiem konieczność wykupienia członkostwa w klubie golfowym, które może kosztować od dwóch do kilkunastu tysięcy złotych rocznie. Tego typu wymóg wynika ze sposobu zorganizowania struktur golfowych w Polsce. Polski Związek Golfa nie zrzesza golfistów, ale kluby golfowe. Aby móc zdobyć kartę handicapową, musimy zdecydować się na wykupienie członkostwa i jest to największa przeszkoda w powiększeniu grona „oficjalnych” golfistów w naszym kraju.
Co daje nam karta handicapowa i czym jest handicap? Z jednej strony określa on nasze umiejętności – im lepiej gramy, tym niższy mamy handicap. Z drugiej strony, to znakomity sposób wyrównywania szans golfistów o różnych stopniach zaawansowania gry. Po zakończonej rundzie każdy gracz od uzyskanego wyniku odejmuje swój handicap i dopiero wtedy porównuje się rezultaty. Jeśli mamy najwyższy możliwy handicap – 36 i zakończymy rundę wynikiem 110 uderzeń, to po odjęciu handicapu okaże się, że zagraliśmy niewiele gorzej od zawodnika z handicapem 0, który zagrał par (72 uderzenia).
Za przyznanie nam handicapu odpowiada head pro w naszym klubie macierzystym, natomiast za „prowadzenie” handicapu odpowiedzialny jest już tylko golfista. Po zaprezentowaniu trenerowi swoich umiejętności golfowych head pro zadecyduje, czy nasz handicap wynosi 36, czy może nieco mniej. Jeśli dopiero niedawno rozpoczęliśmy grę, są nikłe szanse, że trener nada nam handicap niższy od maksymalnego. Ale nie ma w tym niczego złego. Po prostu należy grać, grać i jeszcze raz grać, a wkrótce okaże się, że w kategorii netto (wynik po odjęciu naszego handicapu) plasujemy się w pierwszej dwudziestce.
– W kwestii szybkiego wyjścia na pole większość trenerów jest zgodna. Należy jak najszybciej przejść od teorii do praktyki, czyli wyjść na pole i grać – mówi Wacław Laszkiewicz. – Mam ustaloną ścieżkę szybkiego rozwoju stosowaną w sporcie wyczynowym: trening według ustalonego z trenerem programu, stosowanie testów i sprawdzianów opanowania techniki, zawody kontrolne, np. w gronie przyjaciół i starty w zawodach dla początkujących. Uważam, że nic tak dobrze nie uczy jak start w zawodach, ale po odpowiednim przygotowaniu gracza. Wtedy każdy rodzaj gry, a szczególnie towarzyski, będzie ogromną przyjemnością.

Idziemy grać

Jeśli chciałbyś po raz pierwszy wybrać się na pole, ale nie wiesz z czym się to wiąże, wyjaśniamy krok po kroku, jak się do tego zabrać.
Od osób, które chciałby spróbować gry w golfa często można usłyszeć: „Zagrałbym, ale nie wiem jak i gdzie”. I słusznie, bowiem większość publikacji, traktujących o golfie, nie opisuje tej najbardziej trywialnej czynności, jaką jest wybranie się na pole czy driving range. Większość pól golfowych, zwłaszcza tych dużych 18-dołkowych typu mistrzowskiego, jest zarezerwowanych dla graczy z kartami handicapowymi. Ale przy polach tych często funkcjonują tzw. „małe pola” z dołkami par 3, na których grać mogą wszyscy. Warto zadzwonić do najbliższego klubu i dowiedzieć się, czy do gry na małym polu dopuszczane są osoby bez handicapu.
Czas rozpoczęcia gry nazywa się tee time. Rezerwacje są praktykowane w krajach, w których golf cieszy się wysoką popularnością. Jak to wygląda? Wystarczy telefon do recepcji z prośbą o rezerwację na konkretną godzinę. Niektóre pola umożliwiają rezerwacje przez Internet, co znacznie ułatwia wybranie odpowiedniej godziny gry, nawet z dużym wyprzedzeniem. Aby odpowiednio przygotować się do gry, powinniśmy przybyć na pole nawet godzinę przed zarezerwowanym tee timem. Pierwsze kroki kierujemy do recepcji, gdzie informujemy, na którą godzinę zarezerwowaliśmy grę. Na wstępie możemy zostać poproszeni o okazanie dokumentu uprawniającego nas do gry na polu. W recepcji opłacamy green fee (rundę), po czym otrzymujemy bilet, który powinniśmy przyczepić do torby z kijami (każdy musi mieć swoją torbę!).
Po przebraniu się, możemy udać się na rozgrzewkę. Kosz 30 piłek lub żeton do maszyny wydającej piłki wykupimy w recepcji albo na samej strzelnicy. Ich wybicie zajmie nam od 15 do 30 minut. Przed wyjściem na pole możemy wypożyczyć wózek na torbę lub nawet melexa, chyba że torbę nosimy na własnych plecach. Na 10 minut przed rozpoczęciem gry, powinniśmy podejść do pierwszego tee – miejsca, z którego wybijemy piłkę, rozpoczynając rundę (na karcie wyników, którą otrzymuje się w recepcji, jest narysowana mapa pola). Gdy dotrzemy na tee, pokazujemy bilet starterowi i oczekujemy na rozpoczęcie gry.

Gramy!

Jesteśmy na tee. W założeniu gra się w czteroosobowych grupach. Jeżeli przyjechaliśmy sami, pracownicy pola, w zależności od frekwencji na obiekcie, do naszej grupy mogą dołączyć gracza lub nas dołączyć do innych. Jeżeli pole jest puste, może zdarzyć się, że zagramy w pojedynkę.
Gdy zaczynamy grę, musimy pamiętać o podstawowych regułach. Na tee zaczyna ten, kto lepiej zagrał poprzedni dołek. W przypadku pierwszego dołka zaczyna ten, kto gra z najniższym handicapem lub ten, kto gra z bliższego tee. Kobiety, nawet jeśli są zawodowcami, najczęściej uderzają jako ostatnie, bo grają z czerwonego tee, które jest najbliżej dołka. Na polu uderza ten, kto jest najdalej od dołka. Członkowie grupy po wybiciu swoich piłek poruszają się razem i dochodzą do pierwszej leżącej piłki, czyli będącej najdalej od dołka. Po jej uderzeniu przemieszczają się w kierunku kolejnej. Na greenie nie wolno poruszać się po liniach strzału. W razie zagubienia piłki czas na jej szukanie to pięć minut i ani chwili dłużej.

Podziękuj i jedź
Zasady etykiety są w golfie równie ważne, co wbijanie piłki do dołka. Jako początkujący powinniśmy zapamiętać kilka istotnych reguł. Podstawa zasada to nie przeszkadzać partnerom gry. Gdy uderzają inni, nie powinniśmy hałasować i dekoncentrować ich, np. rozmawiając przez telefon. Istotne są również wszelkie pomocne gesty. Jeśli grająca z nami osoba zgubi piłkę, pomagamy jej ją odnaleźć.
Niezwykle ważne jest zachowanie w stosunku do grup grających przed i za nami. Regulują to zasady dotyczące wzajemnego przepuszczania się na polu. Mamy obowiązek przepuścić grupy, które są mniej liczne od naszych (np. nas jest czwórka, a dogoniła nas dwójka zawodników), przemieszczają się melexem lub gdy zauważamy, że wciąż na nas czekają (grają szybciej i lepiej). We wszystkich tych przypadkach powinniśmy podnieść rękę i oddać im pole, robiąc miejsce szybciej grającym zawodnikom. Jedynym graczem, który nie ma praw na polu, jest gracz samotny. Pomimo tego, dobrym zwyczajem jest przepuszczenie go. Oczywiście w żadnym z powyższych przypadków nie musimy nikogo przepuszczać, jeśli i my ciągle czekamy na swoją kolej. W takim przypadku, za zgodą grupy grającej przed nami, możemy opuścić dołek i przejść na kolejny.
Runda golfa na dużym 18-dołkowym polu może trwać od trzech do siedmiu godzin. To długo. Jeśli mamy dość gry, możemy zejść z pola i opuścić obiekt. Powinniśmy przy tym zachować zasady bezpieczeństwa i nie przeszkadzać grającym na polu zawodnikom. Jeśli dotrwaliśmy do końca rundy, podziękujmy współgrającym, zdajmy wypożyczony sprzęt (najlepiej wyczyszczony) i udajmy się w drogę powrotną do domu, by wrócić z powrotem na pole… w następny weekend.

TEKST RAFAŁ ŁASZEWSKI

  •  

Comment (1)

  1. Krzysztof

    Ja polecam pakiety w Hotelu Elbląg. Są one rozróżnione ze względu na stopień zaawansowania gracza,a pole golfowe zachwycające! Ja zacząłem od kursy, a skończyłem na pakiecie dla zaawansowanych – świetni instruktorzy jednym słowem.

Dodaj komentarz