Golf Czy Narty W Zakopanem

Golf Czy Narty W Zakopanem

Narzędzia

Portret użytkownika Andrzej Miękus Andrzej Miękus "----" Golfmaniak od:2008-02-05 Status:amator Moje wyniki
Średni wynik na polu: 85 - 95
Liczba eagle: 3
Liczba hole in one: ZERO
Najlepsza runda: 78

GOLF CZY NARTY W ZAKOPANEM

Andrzej Miękus 2008-02-05

Wbrew coraz rzadszej, ale wciąż jeszcze dosyć powszechnej opinii golfiści należą do osób bardzo aktywnych sportowo. W golfa grają nie dlatego, że nie potrafią, nie chcą lub nie mogą uprawiać innych sportów. Przeciwnie, najczęściej zaczynają od innych dyscyplin, ale gdy raz spróbują golfa to szybko kije zajmują najwyższe, a często jedyne miejsce na półce. Świat golfowy pełen jest byłych tenisistów czy koszykarzy. Od czasu do czasu wracają jednak na kort tenisowy lub stok narciarski by zaczerpnąć oddechu od golfa.

W poszukiwaniu takiego oddechu udałem się ostatnio do Zakopanego. Nie byłem tam parę lat, więc tym większe było moje podniecenie. Sentyment szybko zaczął ustępować irytacji. Już na wstępie okazało się, że wypożyczenie dobrej jakości i w miarę nowego sprzętu jest niemożliwe. Miałem wrażenie, jak gdyby zakopiańskie wypożyczalnie narciarskie swoją ofertę uzupełniały na wyprzedażach używanych nart w alpejskich miasteczkach. Uznałem jednak, że to może być efekt nagłego najazdu niespodziewanych hord turystów, na który górale nie byli przygotowani.

Moje podejrzenie potwierdziło się w Kuźnicach. Takiej kolejki do kolejki na Kasprowy nie widziałem nigdy. Ja na szczęście miałem bilet kupiony, a raczej załatwiony w przedsprzedaży. W tej materii nic się nie zmieniło od 40 lat i nie jestem pewny czy w Zakopanym dostrzeżono, że komuna się skończyła. Jak za Gierka miejscówki na Kasprowy się tutaj załatwia a nie kupuje. Dwa tygodnie temu szanowny nasz prezydent dokonał uroczystego otwarcie nowej kolejki otwartej zresztą już miesiąc wcześniej, ale chyba wtedy prezydent był jeszcze obrażony po wyborach i nie mógł przyjechać. Kolejka więc została wymieniona na nową po 70 latach, co jest absolutnym rekordem świata i teoretycznie zamiast 30 osób co 10 minut powinna wywozić na górę 60. Powinna, ale nie przewozi, więc kolejka do kolejki rośnie. Górale, chyba z przyzwyczajenia wpuszczają ciągle tylko połowę osób. Dla tych z biletami z przedsprzedaży jest to o tyle pozytywna wiadomość, że wreszcie nikt już nie dopycha kolanami by zamknąć drzwi.

Po wjeździe na świętą dla polskich narciarzy górę, odkrywałem dalszą część absurdów. Bilet na wyciąg po stronie doliny Gąsienicowej jest nieważny na Goryczkowej. Tam z kolei, jak od lat 40 aby dostać się do wyciągu należy kupić bilet w kasie położonej 50 metrów niżej od wejścia. Rozgrzane dzięki temu mięśnie łatwiej zniosą walnięcia krzesełka po łydkach, które nie tylko nie zatrzymują się przed wejściem na wyciąg, ale mam wręcz wrażenie, że przyspieszyły. Na górze nadal wysiadamy w objęcia wyciągowego a następnie czeka nas dojazd do głównej trasy wąską i ciasną szyjką. Skoro górale nie zauważyli, że skończyła się komuna to tym bardziej nie wiedzą, że na świecie dawno wymyślono armatki śnieżne i można by znacznie ułatwić i uatrakcyjnić zjazd zaśnieżając stok na samej górze.

Ratrak owszem jest, nawet chyba nowy, ale przygotowanie trasy nie świadczy by służył on do czegoś innego poza wożeniem flaszki na górę dla zmarzniętej obsługi. Tak więc po dniu pełnym niezapomnianych wrażeń narciarskich postanowiłem szybko zjechać na dół i zrezygnować nawet z odebrania kaucji, którą znudzona góralka pobiera w kasie za wydanie kawałka plastikowej karty zwanej karnetem. Nie mogłem jej też nikomu odstąpić, gdyż z niewiadomych przyczyn punkty nabite na kartę są ważne wyłącznie w dniu zakupu.

Postanowiłem wrócić szybko na pola golfowe i cieszyć się z faktu, że górale nie wpadli jeszcze na pomysł ich budowy. Oczami wyobraźni już widzę te naturalne przeszkody w postaci
płotów postawionych w poprzek fairwayów i kas sprzedających oddzielne bilety na każdą dziewiątkę. A na narty na razie będę jeździł za granicę.

Komentarze

Odpowiedz
czw., 02/14/2008 - 20:05

Zgadzam się z tobą co do

Zgadzam się z tobą co do poziomu organizacji na Kasprowym...Ale nie jest to wina wyłącznie górali. Ponieważ bez zgody "szanownych" ekologów nie mogą nic zrobić...Podobno niedzwiedzie nie moga spać:P. N.p: jeśli chodzi o armatki to nie mogą ona pracować, gdyż rozprowadzenie weży z woda i całej instalacji jest zabronione przez ludzi , którzy spełnają swoją misję ratowania fauny i flory.< o zgrozo tak sumienni są tylko w Polsce>. Jeśli chodzi o górali to śą oni przedsiębiorczy i już dawno by przekształcili Kasprowy w kurort europejski. Więc tak jak mówisz pozostaje nam zagraniczne szusowanie. W końcu jesteśmy w zjednoczonej Europie. Pozdrawiam

  •  
  • 0
Michal Layh Odpowiedz Michal Layh
śr., 03/12/2008 - 13:40

jestem po 7 tygodniach we

jestem po 7 tygodniach we Wloszech jako instruktor narciarstwa.
przede mna jeszcze 2 tygodnie w dolomitach.
W Polsce na nartach jeździłem kilka razy, ostatni raz w grudniu tego roku na Jaworzynie Krynickiej.

Powiem tak: ja dziękuje za "polskie klimaty".
snieg, narciarze, snowboarderzy, kultura- oczywiscie, "wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma" jak mowi stare powiedzenie, ale to nie tak.
Zmienily sie czasy i cena wyjazdu do wloch na 6 dni jazdy jest podobna do tej ktora trzeba wydac za 10 dni walki na Nosalu czy Kasprowm.

Dla mnie nie ma nad czym myslec.

p.s. umiesz jezdzic? nie stac Cie na wakacje na lodowcu czy dolomitach- prosta sprawa. zostan instruktorem.
oszczedzisz a i na kije zarobisz;)

z narciarskim "ahoj" ;)

  •  
  • 0

Hydepark

Tylko znajomi mogą komentować profil

Komentarze

Brak komentarzy

Dodaj komentarz