Low 80… Czyli Hcp Od 13 Do 10

Low 80… Czyli Hcp Od 13 Do 10

Narzędzia

Portret użytkownika Krzysiek Czupryna Krzysiek Czupryna "----" Golfmaniak od:2009-01-31 Status:amator Moje wyniki
Średni wynik na polu: 81
Liczba eagle: 2
Liczba hole in one: ----
Najlepsza runda: 75

Low 80… czyli hcp od 13 do 10

Krzysiek Czupryna 2009-02-14

Gra na tzw „Low 80” to wyniki pomiedzy 81 i 85 czyli pomiedzy hcp 9 i 13.
Na tym poziomie srednie, podstawowe statystyki wyglądają następująco:
Green in regulation – 5
Putty – 33
Ilosc par i lepiej – 7
Up & down – 30%

Tam już miejsce na bledy jest minimalne.
Każdy double boogey powinien być kompensowany birdie, a najlepiej grac same pary i boogey.
5-8 parow i reszta boogey, oto co nas czeka J.

Kiedy jeszcze zaczynałem uczyc się golfa, tak po jakichs 5 miesiacach nauki, jeden z Pro powiedział mi: ”Cala trudność zaczyna się w okolicach handicapu 14”.
I miał racje.
Gdy doszedłem do hcp 14, minelo 6 miesiecy zanim na trwale zszedłem na 10 i potem poniżej.
6 miesiecy naprawde ciezkiej pracy nad technika wszystkich uderzen, gry na roznych polach.
A jak wiecie ja ćwiczę prawie codziennie i to kilka godzin.

Ale zanim zszedłem do 10, to jak znalazłem się na hcp 13 ?
Jak zaczac grac „low 80” ?
Moja recepta zawiera kilka składników.

1. Trening każdego elementu gry czyli tee off, dluga gra, krotka gra (pitching, chip ping, bunkier) i putting w 4 aspektach (technika, dokładność, elastyczność i psychika) o czym pisalem poprzednio.

2. Bardzo dokladna i poglebiona technika podstawowego swingu

3. Driver – nareszcie dla niektórych J

4. Bardzo rozważny plan gry

Nie będę wracal do pkt 1 gdyz o nim pisalem poprzednio.
Trening jednego elementu gra trwal u mnie efektywnie godzine (z przerwami 1,5 godz) i dziennie cwiczylem minimum 2 elementy.
Tygodniowy plan wyglądał mniej wiecej tak:
Poniedziałek  - technika, putting, chip & run – godzina, potem gra 18 dolkow
Wtorek – dluga gra i putting przed poludniem, pitching po poludniu
Środa – chip and run i krotki pitching przed poludniem, 9 dolkow 3 kijami po poludniu
Czwartek – dluga gra i putting przed poludniem, chip and run po poludniu
Piątek – pitching, chip and run i putting lacznie 3 godziny
Sobota – to samo co w poniedziałek
Niedziela – wolne, uff J

Przyznaje ze to duzo i nie każdy może tak robic.
Ale badzmy szczerzy, ja tez nie zawsze tak ćwiczyłem J
To był plan podstawowy, którego staralem się trzymac ale czasem zmeczenie i znuzenie golfem bralo gore. Czasem gralem wiecej a ćwiczyłem mniej.
Staralem się jednak zawsze ćwiczyć wszystkie elementy gry, szczególnie putting.

Nie raz, nie dwa miałem bardzo dobre wyniki do momentu wejścia na green, a tam tracilem 1 uderzenie i wiecej i …. koniec marzen o lepszym wyniku.

Zaczalem czytac sporo o puttowaniu, miedzy innymi książkę Davida Peltza „Putting Bible”.
Jedno z jego odkryc zasluguje tutaj na opisanie.
Otoz większość amatorow, ćwicząc putting, bardzo duza wage przyklada do drogi prowadzenia puttera przed uderzeniem i po nim.
Nie mowie tutaj o 2 szkolach tj prowadzeniu puttera po linii prostej (co poleca Peltz) i po luku (jak gra sporo zawodowcow).
Glownie chodzi o to, ze amatorzy koncentruja się na drodze która porusza się putter przed uderzeniem, nie wazne czy to prosta czy lekki luk.
Otoz Peltz odkryl w swoich badaniach (a od tego jest specjalista), ze znacznie ważniejszym elementem który wpływa na droge toczenia się pileczki jest ustawienie łopatki w momencie uderzenia.
Znowu pojawia się ten element, o którym pisalem poprzednio przy ironach i woodach – prostopadle ustawienie łopatki w stosunku do pozadanego toru toczenia się pileczki.
Otoz Peltz odkryl, ze nawet jeżeli tor poruszania się puttera nie jest całkowicie prostopadly do celu, ale lopatka puttera w momencie uderzenia jest prostopadla, to powoduje to mniejszy blad, anizeli odwrotnie.

Innymi slowy zaleca on przede wszystkim ćwiczyć prostopadle ustawienie łopatki puttera w stosunku do pozadanego kierunku, w momencie uderzenia.
I to zacząłem ćwiczyć.
Kupilem specjalny przyrząd (rodzaj linijki z wyżłobionym rowkiem) gdzie trzeba było uderzyc idealnie prostopadle, aby pilka potoczyla się po rowku i nie spadla na bok.
Ponadto wybrałem definitywnie metode puttowania, tj mój putter porusza się po linii prostej przed
i po uderzeniu, jak zaleca Peltz.  
I ćwiczyłem, ćwiczyłem urozmaicając sobie puttowanie roznymi cwiczeniami.
Ponizej niektóre z nich:
a. Uderzanie sama prawa reka luzno z roznych odległości, oddalając się od dolka
b. Koncentracja na prowadzeniu kija po linii, dlonie pod ramionami, trzymanie z przodu az pilka wpadnie lub zatrzyma się.
c. Oparcie glowe o sciane i prowadzenie puttera po linii prostej.
d. Cwiczenie puttowania w rytmie-tempie 76 (patrz Peltz)
e. Koncentracja aby prostopadle uderzyc pilke
f. Uderzanie tylko lewa reka
g. Uderzanie z zamkniętymi oczami i oraz uderzając pilke nie patrzyc czy wpadnie tylko usłyszeć nie podnosząc glowy.
h. Koncentracja na „top spin” (kij po uderzeniu lekko do gory), „wypuszczenie” kija do przodu
i. Cwiczenie Sorenstam – popychanie pilki z 4 stop do dolka, bez zamachu puttera
j. Test „oczy nad pilka” upuszczając pilke z pomiedzy oczu na ziemie.
itd. Itp.
Cwiczylem tak ok. 45 min, a potem robilem 30 min testy skuteczności puttowania.
I tak codziennie J

Ale odkryłem rzecz wazniejsza J.
Moim putterem gdy miałem handicap w okolicach 15 był Oddysey White Steel #5.
Bardzo dobry, profesjonalny putter.
Ma jak każdy putter tego typu jedna wade – bardzo maly sweet spot.
To putter dla zawodowcow, a oni z tym, tj uderzaniem sweet spotem nie maja problemow.

Ja miałem.
I kazde niedokładne uderzenie powodowalo ze pilka leciała raz troche tak, a raz inaczej.
Innymi slowy energia puttera nie była idealnie przekazywana pilce wskutek niedokładnego uderzenia i mój putting nie był staly.
Co zrobiłem ?
Wrocilem do mojego starego puttera, chinskiej kopii modelu Odyssey (ale innego) z napisem Green&Putt, Birdie and Eagle, a jakby tego było malo mającego numer 007 J

Tam sweet spot jest bardzo duzy.
I mój putting poprawil się jak za dotknieciem rozdzki czarodziejskiej.
Uzyskalem o 1-2 putty mniej na runde i to wlasnie pozwolilo mi dojsc do hcp 11.

Gram caly czas tym putterem, może kiedys zmienie choc nie sadze.
I to moja rada dla amatorow.
Nie jesteście zawodowcami i pogodzcie się z tym. Oni graja innym sprzętem.
Ich irony sa typu „blade” trudniejsze w obsłudze.
Chodzi Wam o sprzet czy o wynik ?
Czy przeszloby Wam przez mysl uzywanie drivera Tigera Woodsa o kacie ok. 6-7 stopni ?
Wasza pilka nie oderwalaby się nawet od ziemi !
A wiec dlaczego do puttera podchodzic inaczej ?
Wazne żeby był dobrze wywazony, wygodny i miał wlasnie duzy sweet spot, tak jak to maja irony dla amatorow.
Latwiej się nim gra !
Chcecie grac jak zawodowcy i takim sprzetem jak oni ?
Nie ma problemu, ale dopiero od hcp 0, no … powiedzmy 1 J
To tyle o puttowaniu, które jest nieslychanie wazne na tym etapie gry.
W domu na dywanie, w pracy, w gabinecie (jak się jest dyrektorem J), wszedzie gdzie się da, nawet 5-10 minut, ale regularnie !!!

Powrocimy teraz do drugiego elementy czyli podstawowego swingu.
To musicie ćwiczyć z Pro. Musi on regularnie oglądać Wasz swing i korygowac bledy.
Na tym poziomie swing powinien zaczac być bardzo staly i dobry technicznie.
Musicie uderzac przeciez minimum 5 „green in regulation”, a to wymaga już stałości, to ok. 30% wszystkich uderzen na green.

Ja oprocz porad Pro (wtedy wlasnie miałem Pro przez 2 tygodnie na 6 godzin dziennie) stosowalem szereg „pomocy naukowych” które wymuszaly poprawne prowadzenie kija.
Były to miedzy innymi:
a. „Prowadnice” kija czyli dwie deseczki położone po obu stronach pilki i wymuszające aby kija szedł od wewnątrz.
b. Elastyczna tasma na lokciach (miałem wtedy swing dwupłaszczyznowy)
c. Blokada prawego kolana i biodra opartym kijem (niedopuszczanie do tzw „sway”)
d. Cwiczenie tempa swingu zgodnie z wzorcem 33/11 o czym pisalem poprzednio
itd. Itp.

Mój Pro pomogl mi zrozumiec bardzo istotna rzecz.
Predkosc glowki kija i kierunek uderzenia zaleza w duzej mierze od długości ramienia po ktorej się porusza glowka kija. Im jest krotsze w momencie uderzenia, tym prędkość wieksza i odległość dluzsza.
Daje to efekt przyspieszenia, jak smagniecie batem.

To wlasnie lokcie prowadzone razem i przyciśnięte do ciala w momencie impaktu daly mi 10m wiecej w tamtym czasie. Cwiczylem to z tasma ograniczajaca ich ruchy.
I dalo to nie tylko odległość, dalo również precyzje i dokładność, gdyz nie rzeba było tak się wysilac.
Odkrylem co znaczy luzne uderzenie.

Dokonalem tez jednej, nieslychanie istotnej zmiany w moim swingu.
Zaczelo się to od drivera (nareszcie pokonałem slice, o czym poniżej) ale potem przeniosłem to na irony.
Przeszedlem mianowicie na swing jednoplaszczyznowy.
Probowalem obu rodzajow zgodnie z ksiazka Jima Hardy i koniec końców swing jednopłaszczyznowy zaczal mi bardziej „lezec”.
Wasz Pro powinien Wam pokazac oba,a Wy powinniście wybrac ten, który Wam bardziej pasuje.
Oczywiście po jakichs 3000 odbitych pilek na driving rangu i po jakichs 10 grach każdym z nich J

Mnie swing jednopłaszczyznowy dal kolejne 1-2 uderzenia mniej na runde i po raz pierwszy zacząłem grac na poziomie hcp 10. Nie zawsze, nie na każdej grze, ale wyniki 81, 82, 83 zaczely się pojawiac czesciej.

Kolejny element - driver.
Nareszcie ! Powiedza niektórzy.
Nareszcie mozmy wyjac to , czego Tiger Woods nie wyjal ani razu jak wygral British Open ze 2-3 lata temu.
Ale my jesteśmy lepsi, my musimy to wyjac J
Zartuje oczywiście.

Tak lub niestety jest to moment (tj okolice hcp 15-16) gdzie bez jakiego takiego drivera nie da się zejsc nizej.
Dlaczego ?
Pojawia się bowiem konieczność parow i birdie. Już nie wystarcza bezpieczne i precyzyjne uderzenia na green i 2 putty. Zawsze będzie blad prędzej czy pozniej i ten blad należy naprawic albo dodatkowym parem albo birdie.
Driver zapewnie polozenie bliżej dolka i wtedy szanse na par i birdie sa wieksze.
Ja w tamtym okresie strasznie walczylem ze slicem.
Uderzalem calkiem niezle wszystkimi ironami i hybrydami, a driver ciagle mi psul wynik.
Bowiem jak ktos z moich Czytelnikow napisal ”dzieki driverowi można zyskac, ale można i stracic, i to wiecej niż 1 uderzenie”
To prawda, driver generalnie nie ma najbardziej istotnego wpływu na wynik.
To green in regulation sa tym elementem.
Ale jedno zle uderzenie driverem (woda, OB.) i … po wyniku.
Ja gralem hybryda 3, bez drivera i robilem wyniki w okolicach 83-85, a wiec calkiem dobrze.
Ta hybryda bowiem nic nie psulem a uderzałem ok. 180m.

Driver nie musi być dlugi na tym etapie, driver musi być regularny.
Ja miałem wtedy skuteczność drivera w fairway hit poniżej 30%, a powinno być minimum 50%.
Obecnie mam 75% fairway hit.
Jeżeli chodzi o odległość, na tym poziomie dobre 210m wystarczy, byle nie psuc.
Odleglosc drivera potrzebna staje się dla mnie teraz. Bez 240m srednio nie zejde nizej.
Ale na poziomie hcp 14-15 to 210m wystarczy spokojnie.

Jak to zrobiłem ?
Najpierw zabralem się po raz kolejny za mój slice czyli podstawowa technike.
Przyrzadem który mnie wyleczyl ze slicu była tzw „baguette”, o ktorej pisalem poprzednio (proszę spojrzec na poprzednie czesci).
Nie uderzałem duzo pilek driverem – max 50 dziennie, na ogol mniej ok. 30.
Zmecznie bowiem natychmiast przeklada się w driverze na niedokładność i w moim przypadku slice.
U mnie spowodowany był on ruchem od zewnatrz, jestem bowiem dobrze zbudowany i moja gorna polowa ciala zawsze przy zmeczeniu brala gore nad dolna.
„Baguette” wymuszala rozpoczęcie ruchu dolna polowa ciala.
Staralem się uderzac bardzo wolno i bedac skoncentrowany.

Ni stad ni zowad nie tylko zacząłem uderzac prosto, czasem nawet lekki draw, ale na dodatek z pol swingu zacząłem osiągać podobne odległości jak poprzednio z pelnego zamachu.
To był wpływ lepszego kontaktu z pilka w momencie impaktu.

Inny Pro nauczyl mnie tez kolejnego testowego ruchu.
Mianowicie zaczynając downswing driverem, musialem bardzo skoncentrowac się na szczycie mojego lewego ramienia, tam gdzie bark przechodzi w ramie.
Ten punkt w momencie rozpoczęcia down swingu musial pozostac nieruchomy (Bron Boze isc do tylu), ewentualnie leciutko pojsc do gory.
To wlasnie wymusza rozpoczęcie downswingu dolna polowa ciala.
Sprobujcie ….ale bardzo, bardzo trzeba uważać, żeby ciezar ciala nie pozostal na prawej nodze. On musi przesunac się na lewa, bo inaczej będzie tzw pop-up.
Zrobcie zamach driverem, a potem niech kolega z lewej strony przetrzyma Wam lewy bark.
Mowie o praworęcznych.
Sprobujcie leciutko zaczac down swing.
Nie możecie ruszyc lewym barkiem, ciagle jest tam opor dloni kolegi, a wiec musicie zrobic to dolna polowa ciala, biodrami i nogami.
Jak zrozumialem to, to miałem w zasadzie driver z glowy i z najgorszego mojego kija stal się moim najdokładniejszym.
Naprawde !
Teraz pracuje z tzw „pudlem” tj daze do kata shaft drivera-ziemia ok. 45 stopni w momencie impaktu.
Ale o tym w kolejnej czesci…

Obecnie mój driver szwankuje jedynie w dwoch przypadkach dajac slice.
Zmeczenie np. 15 dolek, gdy powraca naturalna u mnie skłonność do rozpoczęcia ruchu gorna polowa ciala.
Dekoncentracja, natłok mysli itp. co powoduje ze moja koordynacja jest zaburzona mozgiem, który za duzo chce.
Teraz pracuje nad odległością driverem a jak, to napisze w nastepnym odcinku, jak zejsc poniżej hcp 10.

Daze do regularnego 240m i wiem ze jest to możliwe bo nie raz nie dwa tyle uderzyłem.
Mój rekord to 255m w normalna pogode i 270m z dosc silnym wiatrem.
Ale to się zdarzalo na driving rangu po kilkunastu uderzeniach, jak byłem dobrze w rytmie.
Na polu mam obecnie srednia 220m i to za malo żeby zejsc nizej z moim hcp.

Tak wiec nareszcie można zaczac ćwiczyć i to sporo z driverem.
Nie za duzo jednorazowo, ale bardzo regularnie i z duza koncentracja.

Wreszcie ostatni element – plan gry.
Generalnie jak ktos ma hcp w okolicach 14-15 to już tak na pale nie uderza byle dalej.
Ale jak pokazuje przykład opisany w Antrakcie 3, nawet osoby z hcp 13 maja tendencje do nadmiernego ryzyka.
Po co ?
Dobry wynik w golfa na tym poziomie, bierze się glownie z malej ilości zlych uderzen, a nie z duzej ilości birdie.
Co nam po czterech birdie jeżeli rownoczesnie zrobimy 3 double i jeden triple boogey?
To samo co bez birdie ale i bez double i triple.
A wiec regularność w grze.

Ja kiedys specjalnie staralem się grac wyłącznie na boogey, żeby wyrobic sobie nawyk regularności i dyscypliny w grze.
Grajac treningowo, nie chciałem zrobic par, ale i nie chciałem double boogey.
Tak dobierałem kije, tak uderzałem, żeby zawsze było boogey.
A i to nie zawsze mi się udawalo bo czasem przypadkiem wpadłem do bunkra i było kiepsko (bunkier to mój slaby punkt o czym pisalem).
Ale nauczylem się i teraz robie srednio 1,8 double boogey na gre i 1,4 birdie J.
Jak zejde z double boogey poniżej 1 srednio, to wtedy już będzie bardzo dobrze z moim handicapem. Szczególnie ze w ostatnich 4 grach zawsze robie po 2 birdie i moja srednia rosnie.

Wracajac do planu gry.
Każdy dolek powinien być zaplanowany co do uzycia kijow i procz drivera z tee off należy na niektórych dolkach używać woodow, hybryd czy nawet 5 iron.
Ja w zasadzie na dolkach par 4, ok. 300m uzywam z tee off wood 5.
Czasem nawet na dolkach 320m, gdy fairway jest waski lub sa jakies przeszkody.

W zależności od pola na jedna runde uderzam 1-3 razy z tee off woodem (oczywiście oprocz dołków par3).
I tutaj kolejna wazna uwaga.
Obecnie gram raczej z trudniejszych tee. Tutaj w Tajlandii sa to zolte lub niebieskie.
Biale sa najłatwiejsze, czarne najtrudniejsze.
Z zoltych czy niebieskich tee zdarzaja się par 3 ponad 180m np. w Blue Canyon to 195m.
Czym gram na takich dolkach pierwsze uderzenie ?
Stosuje 2 kije.
Jak dolek jest naprawde trudny (jak 17 w Blue Canyon, ponoc jeden z trudniejszych par 3 na swiecie), to uderzam spokojnie 5 ironem przed green, potem wedgem na green i czasem nawet par mi wyjdzie, a generalnie jest to boogey.
I dobrze !

Jak jest to latwy ale dlugi par 3, to uderzam …. Driverem, bo mam teraz dobrze opracowane uderzenie na 195m driverem.
Czasem inni na mnie patrza dziwnie ze np. 3 ironem nie uderze albo i 4.
Ale jak pilka wpada na green i zatrzymuje się o 2 m od dolka (zdarzylo mi się to kilkanaście razy) to już tak dziwnie się nie patrza J.
Golf to nie jest gra na kije ani na ego.
To gra na wynik i jeżeli putterem bym mogl grac na par 3 z tee to bym gral.
Liczy się dobry wynik na trudnym dolku, możliwie najniższy, a nie wrazenie na partnerach !

I to tyle o tym jak grac „low 80”
Nastepnym rrazem napisze jak w koncu zszedłem do hcp 8 i co mnie teraz czeka.

Jeżeli macie pytanie i komentarze zapraszam Chris@indreams.pl

Niskich lotow i handicapow !

Hydepark

Tylko znajomi mogą komentować profil

Komentarze

Brak komentarzy

Dodaj komentarz