Augusta Historia Ktorej Nie Znacie

Augusta Historia Ktorej Nie Znacie

Narzędzia

Portret użytkownika Tony  Ristola Tony Ristola "----" Golfmaniak od:2009-02-13 Status:---- Moje wyniki
Średni wynik na polu: ----
Liczba eagle: ----
Liczba hole in one: ----
Najlepsza runda: ----

Augusta - historia, której nie znacie

Tony Ristola 2009-04-23

 

AUGUSTA – HISTORIA, KTÓREJ NIE ZNACIE                                                                      ENGLISH VERSION                              

Co roku, w kwietniu w telewizji pojawia się pole Augusta. Tak witamy nadchodzący sezon golfowy. Augusta National to legenda. Wydaje się, że od początku swej bogatej historii musiała być polem idealnym. Nic bardziej mylnego...
Trudności, przez które przeszła Augusta, powinny być dla współczesnych inwestorów lekcją, która pomoże im zaoszczędzić miliony. Gdy w 1931 roku powstał klub golfowy Augusta National, planowano, że będzie miał 1 800 członków (w tym kobiety), dwa 18-dołkowe pola, korty tenisowe i ogromny dom klubowy. Obecnie ten niewielki klub ma 250-300 członków (płci męskiej), jedno 18-dołkowe pole, pole do pitch and putta, kilka domków oraz słynny dom klubowy. Jak widać, niewiele zostało z pierwotnych planów. Zmiany strategii były jednak konieczne, by pole w ogóle przetrwało.
Problemem wcale nie były zbyt wygórowane ceny za członkostwo – w 1931 roku wstąpienie do klubu kosztowało 350 dolarów. Roczne opłaty wynosiły 60 dolarów, a za dzieci i żonę trzeba było zapłacić 15 dolarów od osoby. Wydawałoby się, że klub oferujący tak atrakcyjne stawki powinien opędzać się od chętnych, jednak było odwrotnie. Aby zyskać więcej klientów, klub wysyłał ulotki reklamowe do 15 000 gości lokalnego hotelu, jednak efekty były deprymujące. W pierwszym roku istnienia klubu zapisało się 66 członków, a w drugim – 20. Liczbę 100 członków udało się osiągnąć dopiero w 1939 roku. Jakby tego było mało, wybuchła wojna, a pole golfowe zaczęło służyć jako teren do hodowli indyków i bydła…
W czasie wojny klub był zmuszony zmieniać oryginalne plany rozwoju punkt po punkcie. Zrezygnowano z budowy drugiego pola, kortów tenisowych i dużego, nowoczesnego domu klubowego dla 1 800 członków. Z dawnych planów pozostało 18-dołkowe pole oraz budynek, który stał się słynnym domem klubowym. Pole do pitch and putta powstało dużo później, wraz z niewielkimi domkami, ufundowanymi przez członków klubu.
Aż do 1952 roku klub bezskutecznie starał się sprzedać około 20 rezydencji, położonych w okolicy pola golfowego. Znalazł się tylko jeden nabywca! Próbowano nawet sprzedać działki przeznaczone na budowę domów średniej klasy, jednak oferowane ceny były zbyt niskie i ostatecznie klub porzucił ten pomysł. Jedyny dom, jaki wtedy wzniesiono, został w końcu odkupiony przez klub i zburzony. Dziś te posesje byłyby warte miliony dolarów, jednak wtedy nie wzbudzały zainteresowania potencjalnych nabywców. Jak więc klub zdołał przetrwać? Dzięki połączeniu dobrych strategii i szczęśliwych wydarzeń.
Budowa pola okazała się niezwykle tania i zajęła 76 dni. W tym krótkim czasie 120 mężczyzn – przy pomocy koni i ciągników – przekopało około 100 000 m³ ziemi. Nie mieli do dyspozycji spychaczy, koparek ani wywrotek. Pole powstało dzięki sile mięśni ludzi i zwierząt. Za budowę zapłacono około 115 000 dolarów. Właśnie tak powstało pole światowej sławy.
Jednak nawet ograniczenie oryginalnych planów do minimum i obniżenie budżetu na budowę nie wystarczyło, by wydobyć klub z trudności finansowych. Kilku hojnych członków próbowało ratować klub „pożyczkami”, które nigdy nie zostały spłacone.
Obecnie można stwierdzić, że ogólna strategia klubu doskonale się sprawdza. Augusta oferuje najtańsze bilety spośród wszystkich klubów goszczących turnieje Major i zapewnia niedrogie posiłki, napoje i pamiątki. Do tego dodajmy malownicze widoki, przepiękne pole i legendarną gościnność. We wczesnych latach istnienia klub był zmuszony oferować przystępne ceny, by przyciągnąć klientów. Obecnie, choć nie ma już takiej konieczności, pozostaje wierny tej zasadzie i nadal stawia na ciągły rozwój.
Biorąc pod uwagę oryginalne plany wobec Augusty, można uznać, że klub poniósł porażkę. Jednak jego właściciele byli niezwykle elastyczni i dzielnie konfrontowali wszystkie przeciwności losu. Stawiali na bezkonkurencyjną jakość usług i w rezultacie dali światu ikonę golfa. Największy udział w sukcesie klubu miał Clifford Roberts, który dbał o stałe inwestycje w klub i w turniej.
Skromny budżet nauczył kierownictwo Augusty niezbędnych do przetrwania strategii, dzięki którym co roku oglądamy to piękne pole golfowe w pełnej krasie. Kto wie, może gdyby pole na początku dysponowało większą gotówką, nie wyszło by mu to na dobre. Czy ma to jakiś związek z Polską? Otóż jest tutaj wiele terenów, które tylko czekają na deweloperów, znających się na rzeczy. Bo nie zawsze drożej i więcej oznacza lepiej. Sukces wymaga dobrego terenu, ciężkiej pracy i odrobiny szczęścia. Augusta miała to wszystko, choć jej początki wcale nie były różowe.
Zapowiedź:
Za miesiąc: Syndrom Augusty, czyli błędy, których inwestorzy i kluby nie powinny powtarzać.

Hydepark

Tylko znajomi mogą komentować profil

Komentarze

Brak komentarzy

Zagraj w golfa online

Dodaj komentarz