Golfowa Piramida

Golfowa Piramida

Narzędzia

Portret użytkownika Andrzej Miękus Andrzej Miękus "----" Golfmaniak od:2008-02-05 Status:amator Moje wyniki
Średni wynik na polu: 85 - 95
Liczba eagle: 3
Liczba hole in one: ZERO
Najlepsza runda: 78

Golfowa Piramida

Andrzej Miękus 2008-03-29

Rodowód golfa jest iście
plebejski. Chłopi i pasterze odbijali pierwsze piłki golfowe na polach Szkocji
a do koszenia trawy używali owiec. Dopiero później arystokracja dołączyła golfa
do swoich licznych rozrywek, a królowie i królowe Anglii i Szkocji zaczęli grę
eksportować do innych krajów. Z czasem golf stał się zabawą elit. Graczy,
którzy przy tej grze zarabiali również pieniądze ucząc innych lub grając w
turniejach nazywano pogardliwie „professionals” i nie dopuszczano na salony w
porządnych klubach golfowych. Choć podziwiano ich umiejętności.

Ostatnie 50 lat to jednak okres szybkiej demokratyzacji golfa. Powstające jak grzyby po deszczu na całym świecie pola golfowe zwiększyły dostępność gry, spadły koszty zakupu sprzętu i
uprawiania oraz dostrzeżono rekreacyjny i zdrowotny aspekt golfa. Na punkcie
golfa oszalała Azja i dyscyplinę tę zaczęły uprawiać miliony. Tylko nieliczni
grali nadal w oparach dymu cygarowego i whisky i najczęściej pozamykali się w
snobistycznych i elitarnych klubach, stanowiących już tylko czubek piramidy
golfowej.

Niestety, w Polsce naszą
piramidę golfową zaczęliśmy budować właśnie od czubka. Pierwsze pola golfowe
były bardzo drogie, sprzęt niedostępny a pisma prezentowały golfistów jako
znudzonych innymi zajęciami biziaków, którzy odkryli nową rozrywkę. Trzeba też
przyznać, że wielu taki właśnie wizerunek bardzo odpowiadał i zaczęła się
licytacja kto jakim samochodem zaparkował i jaki model kijów trzyma w
bagażniku.

Na szczęście nasz czubek
piramidy, choć wciąż pokaźnych rozmiarów przestaje dominować. Pomimo sporej
populacji owiec, zwłaszcza na południu, brakuje nam jeszcze podstawy piramidy,
czyli tanich pól publicznych, na których runda golfa kosztowałaby ok. 20 zł.
Coraz więcej jednak pól golfowych, które łączą wysoką jakość z rodzinną
atmosferą, przyjaznymi cenami i otwartością na nowych, początkujących
golfistów.

Taki rodzaj klubów
stanowi na całym świecie środek piramidy, który zdecydowanie dominuje. U nas
jako pierwszy wprowadził go Sławek Piński, menadżer klubu w Binowie pod
Szczecinem a potem z większym lub mniejszym powodzeniem wdrażali i twórczo
rozwijali właściciele pól na Mazurach, Krakowie, Poznaniu i Łodzi. Ostatnio, za
wzorzec takiego modelu zaczął uchodzić klub Toya we Wrocławiu, z doskonałym
polem golfowym, jeszcze lepszą atmosferą i bezpłatnymi programami szkoleniowymi
dla młodzieży.

Teraz mamy też dobrą
wiadomość dla Warszawiaków. Dwóch inwestorów ogłosiło właśnie plany budowy pól
na południu Warszawy. Zważywszy na tłumy ćwiczących na Driving Range w
Wilanowie wydaje się to być doskonała lokalizacja. Obaj inwestorzy zapowiadają,
że najważniejszym elementem nowego pola będzie część treningowa nastawiona na
nowych graczy a celem stworzenie przyjaznej atmosfery. Jeden z nich, Jan
Wejchert, chciałby, aby jego pole należało do najlepszych w tej części Europy.
Ale deklaruje jednocześnie, że jego marzeniem jest, by w czerwcu 2010 roku na
otwarcie golfiści przyjechali nie samochodami, ale rowerami.

Hydepark

Tylko znajomi mogą komentować profil

Komentarze

Brak komentarzy

Dodaj komentarz